Taniej niż w Biedronce

Nie, to nie jest reklama jakiejś konkurencyjnej marki rozpychającej się na rynku sieci marketów. To puszczenie oka a zarazem marketingowy lep na turystów z Polski na jednym z gruzińskich bazarów. I trudno się do tej odręcznie sporządzonej reklamy na kawałku kartonu nie uśmiechnąć. Tak jak Gruzini często uśmiechają się do gości z Polski.

Czytaj dalej

Mała Wenecja

Wenecja? – bardziej stwierdzają niż pytają znajomi, którym pokazuję kilka zdjęć z urlopu na jednej z najsłynniejszych lagun świata. Można się pomylić, prawda? – odpowiadam. Bo to nie jest Wenecja, choć do złudzenia ją miejscami przypomina.

Czytaj dalej

Tak łatwo nie zauważyć

Gdybym nie wiedział, przeszedłbym obok kompletnie nieświadomy istnienia tej artystycznej wysepki w sercu miasta. Nawet bym się nie obejrzał. Co więcej – wiedziałem – a mimo to początkowo krążyłem labiryntem alejek między wewnętrznymi podwórkami i pasażami, zanim skręciłem, gdzie trzeba. I po raz kolejny przekonałem się, że warto – w podróżach, i w życiu – schodzić czasem z utartego szlaku i wyrwać się wygodnemu, acz często bezrefleksyjnemu już głównemu nurtowi.

Czytaj dalej

Szlak tysiąca kroków

Ich dwoje. A dzieci troje. Mama prowadzi najstarszego malca. A tata super odważnie; w nosidełkach dwoje brzdąców – jeden na piersi, drugi na plecach. Gość nie może się poślizgnąć ani upaść – myślę sobie patrząc na ich spacer – bo w takiej konfiguracji nie ma bezpiecznej opcji – na brzuch czy na plecy. A teren śliski. Strumień, mokre głazy, wilgotne i omszałe pniaki. Oby Słowacki Raj nie zamienił im się w słowackie piekło.

Czytaj dalej

To nie jest photoshop

Jest tu krzywa wieża. Odchylona od własnej osi o blisko 2 metry. Mimo to, wbrew popełnionym błędom budowniczych i niszczycielskim siłom natury i czasu, wytrwale stoi od blisko pół tysiąca lat. To Włochy. A kto w tym miejscu zaczyna podejrzewać, że naprowadzam na trop zbyt czytelnie, by mogła to być Piza, ma rację. To nie Piza.

Czytaj dalej

Gramatyka życia – odmiana przez przypadki

Czas i przypadek. Nigdy nie wiesz, jakie karty rozłożą przed Tobą na stole. Gdy niczego nie planujesz ani nie oczekujesz wkładają w ręce asy lub wszechmogące jokery. Albo na odwrót – kpią z oczekiwań i zamiarów wykładając z talii marne dziewiątki. Czasami minuty i metry decydują o tym, czy doświadczysz czegoś niezwykłego, czy też nie wydarzy się kompletnie nic. W Pradze się wydarzyło. Przez przypadek właśnie.

Czytaj dalej

Już tam byłem…

Gdy powstawał jeden z poprzednich wpisów – https://bezgraniczny.com/2020/02/09/poznajmy-sie-jeszcze-raz/ – nie miałem pojęcia, że będę miał dość szybko okazję ponownie popatrzeć na znane mi miejsca. I znów dostrzec je inaczej. Nie powielając więc słów, nie powielam też obrazów. Ani dźwięków. I w jednym i w drugim przypadku znów doświadczyć można niby tego samego, ale kompletnie inaczej.

Czytaj dalej